60km kurierka + masa krytyczna 10km + reszta powrot do domu katowice - gliwice przez bielszowice. dzis piatek przed weekendem o dawalem z siebie wszystko zeby jak najbardziej sie zajechac ;p dlatego srednia taka wyszla z masa krytyczna bylo 18 osob
trasa gliwice-katowice 30km reszta kurierka. dzis z rana byl czarny lod na ulicach 2 gleby na asfalcie;/ jedna na rondzie ;p potem wyszlo sloneczko ale zakret byl w cieniu i druga gleba. w piatek posypala mi sie przednia przerzutka. i zrobilem takiego poł singla z przodu jedna zebatka 52 ;p z tylu kaseta 12-25zebów. pod gore nie da sie jechac wolniej niz 20kmh. te rozwiazanie zostawie bo fajnie cwiczy sile na MTB :))).
no dzis juz sie fajnie czulem. rano jakies male kursiki(duzo błąziłem ;p) pierw snieg otem deszcz ze sniegiem az wkoncu lało cały dzień. od 13stej zaczol sie hardkor. oglnie to nawet niemialem czasu zjesc 2 sniadania.te 84km to oglnie po miescie bez dalszych wypadów. z tylniego koła pękly 2 szprychy po wpadnieciu w dziure zakrytą wodą.
dzis rano otwieram drzwi i ujzalem szose na kapciu ;s jak sie okazalo opona byla rozcieta z boku i o byla przyczyna wczorajszych kapci. opone zalatalem latkami i smigalo sie dzis wporzadku bez jakis wiekszych przygod. imo dzis mnie dopadl kryzys. nogi mnie odpadaja. byle do weekendu
dzis duzo tego bylo kursy do myslowic pod mikołów. 2 kapcie. jest jest cos co poprawilo mi humor nowa przerzutka XTR ;p i nowy ale uzywany amor ;pp marzocchi maraton sl ;p cza powoli odbudowac MTB bo szosa jest nudna ;p